jeudi 21 janvier 2016

"Ostatni oddech"

Śnieg był wszędzie.
We włosach, na kurtce i wszędzie.
Miał już go dość ale on nadal padał, jakby mścił się, za wszystkie złe czyny Zack'a.
Blade światło latarni rozświetlało jego ponurą i poczerwieniałą z zimna twarz.
Brązowe oczy wyrażały jedynie niechęć i odrazę.
Sam się siebie brzydził. Ale albo to, albo lanie od wuja.
Kochał swoich rodziców.  Oni nigdy by mu na to nie pozwolili.
Światła samochodu.
Zjechał do niego.
- Żesz kuźwa - mruknął.
Szyba od strony pasażera otworzyła się powoli.
- Dobry wieczór chłopcze. Długo tu tak stoisz? - Zapytał starszy mężczyzna za kierownicą.
- Stoję tyle, ile trzeba - Odparł.
- Nie jesteś zbyt miły... No dobrze. Jak wygląda u ciebie?
- Standardowo.
- Wsiadaj. Pieniądze po wszystkim.
Zack otworzył tylnie drzwi, wsiadł i pozwolił  mężczyźnie odjechać, w ustronniejsze miejsce.
               ********
Wysiadł z samochodu i ruszył sxybko w drogę, chowając pieniądze do kieszeni.
Wszystko go bolało.
Nienawidził tej nocnej roboty.
Nienawidził wuja.
Nienawidził siebie.
                  *****
- Tylko tyle?!
- Nie było więcej!
- Nie krzycz na mnie gówniażu! Ja haruje całymi dniami, ciotka nocami, to dlaczego ty nie możesz? - Kontynuował wuj.
- Ale dlaczego w taki sposób?! - Bronił się.
Bronił się w jakikolwiek sposób, tylko dla tego,  że czuł silną potrzebę obrony. Czył, że musi się uwolnić z jego więzów.
- Bo praca jest taka, jaka wartość człowieka. Teraz jesteś biedną sierotą! Nie zasługujesz na nic więcej.
- Jak możesz? Ty piepszony pijaku! - Uderzył go w twarz.
Wuj rzucił go na podłogę.
On jednak wstał i szybko wyszedł z pokoju.
Poszedł do pokoju ale nie znalazł tam nic, co mogłoby mu się przydać więc poszedł do łazienki.
Bolała go głowa i ręka.
Na głowie nie miał jednak żadnej rany.
Na ręce widniało jednak głębokie rozcięcie, z którego obficie lała się krew.
W tedy coś go tknęło.
Oodkręcił wodę w wannie a spływ zatkał korkiem.
Rozebrał się, jednak zanim wszedł do wanny, sięgnął do schowka pod wanną.
Wyciągnął worek ze strzykawką.
Wszedł do ciepłej wody i przemyślał wszystko jeszcze raz.
Chciał być z rodzicami, nie z wujostwem.
Miał dość tego, że on zmuszał go do dawania dupy za kasę, którą sam brał.
Czuł się uwięziony.
Bez perspektyw.
Bez marzeń.
Niepotrzebny.
Odwinął strzykawkę.
Załatwił ją już jakiś czas temu.
Zamknął przed tem drzwi.
Ciotka niedługo wróci, niechciał by go znalazła.
Krew płynęła dalej, skapujące powoli krople, tworzyły wzorki na wodzie.
Patrzył na nie chwilę, kilka łez spłynęło mu po policzkach.
Bez wachania wbił igłę i wstrzyknął sobie całą zawartość.
Czuł jak Heroina rozpływa się po jego ciele.
- Zack!
Usłyszał szept za plecami...
Zimna ręka dotknęła jego lewego ramienia.
Przerażony upuścił strzykawkę do wody.
Przed nim stanął ojciec.
Był inny.
Blady, z czerwonymi oczami...
Ręka przesunęła się po jego szyi, na drugie ramię, aż w końcu matka stanęła koło ojca.
Była potwornie piękna.
Wszystko zaczęło mu wirować przed oczami...
- Sam tego chciałeś! - krzyknął ojciec.
- To nie była wina wója! - Dodała matka.
- Jesteś tylko śmieciem - powiedzięli jednocześnie - Jesteś nikim Zack. Nikim.
Poczuł jak ręce ojca rozrywają mu skórę na piersi, ręce matki łamią żebra...
Nie mógł powstrzymać krzyków.
Gdzieś z oddali dochodziło dziwne łomotanie...
Może to jego serce, usilnie walczyło o ostatnie oddechy...
Ostatnie tchnienie...
- Dość!  - krzyknął - proszę...
Matka ścisnęła mu szyję.
Próbował ją odepchnąć, nie miał szans.
Wołanie.
Kobiecy głos.
Mama?
Nie.
Ona stoi tu...
Łomotanie wzmagało.
To ciotka wali do drzwi i go woła- pomyślał.
Matka puściła.
Wziął najgłębszy oddech na jaki było go stać i osunął się do wody.
Było mu już dobrze.
Teraz czuł, że w końcu znajdzie miejsce dla siebie.
Przed oczami zobaczył postać, niewidoczną przez białe  światło.
- Witaj Zack - przemówiła kobieta.
- Mama?
~ Mlle Alice.

5 commentaires:

  1. Wow! Połowy z tego nie rozumiem, ale super :3

    RépondreSupprimer
  2. dużo błędów. sprawa najważniejsza: nie wiem, dlaczego po każdym zdaniu zaczynasz nowy akapit. dlaczego nie ciągniesz całej akcji normalnie? to jest wkurzające. dalej. "wuj" się pisze, a nie przez "ó". parę braków przecinków zauważyłam, inne blędy ortograficzne. ogólnie treść mi się podoba, ale sposób wykonania marny. przyłóż się do stylistyki, bo wyobraźnię masz dobrą :*

    julaqla.blogspot.com

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Dziękuję za ocenę :)
      Osoba sprawdzająca mi błędy jest na wyjeździe, dlatego nie była w stanie się tym zająć.
      Z moją dysortografia jest mi bardzo potrzebna..
      Perzenoszenie tekstu to ciś w stylku mojego znaku rozpoznawczego i według mnie dodaje klimatu. Dzięki za zwrócenie uwagi na szczegóły! Bardzo mi to pomaga :)

      Supprimer
    2. Dziękuję za ocenę :)
      Osoba sprawdzająca mi błędy jest na wyjeździe, dlatego nie była w stanie się tym zająć.
      Z moją dysortografia jest mi bardzo potrzebna..
      Perzenoszenie tekstu to ciś w stylku mojego znaku rozpoznawczego i według mnie dodaje klimatu. Dzięki za zwrócenie uwagi na szczegóły! Bardzo mi to pomaga :)

      Supprimer
  3. no nareszczie piszesz jak człowiek. ;-) czekam na więcej takich one shotów :*

    RépondreSupprimer